Kambodża/Podróże dalekie

Siem Reap – miasto w Kambodży

Kambodża należy do najuboższych krajów świata – produkt krajowy brutto wynosi 1020 dolarów na mieszkańca,  co oznacza, że przeciętny obywatel jest kilkanaście razy biedniejszy niż „standardowy” Polak. Siem Reap to miasto w północno-zachodniej Kambodży, które słynie jedynie z tego, że w jego pobliżu leży potężny kompleks świątynny, w tym przepiękne Angkor Wat.
Dziś chciałabym się jednak skupić na samym mieście.
Siem Reap jest bardzo specyficzne, różnorodne. Można tu ujrzeć miejsca z biedą wysuwającą się na pierwszy plan, gdzie przykuwają wzrok nędzne chatki na palach, sklecone z byle czego, brudne, bose dzieci w ilości ponadprzeciętnej, wychudzony inwentarz  domowy w postaci rachitycznych kur i świecących żebrami krów. Wokoło kręcą się senne psy (o dziwo – koty są tu rzadkością). Nędza, bałagan, nierzadko brud.
ISR_1142

Khmerskie dzieci są najpiękniejsze na świecie

 Są też miejsca reprezentacyjne, przeznaczone dla turystów: eleganckie hotele, eleganckie sklepy, choć słowo „elegancja” może być tu nadużyciem. Hotele mają charakter „aspirujących”, to znaczy – często są wyposażone w miarę nowocześnie, niemniej jednak widać  niedobór umiejętności w „zasobach ludzkich”. Osoby, które zamontowały sprzęt (na przykład hydrauliczny) nie miały doświadczeń jak to zrobić zgodnie ze sztuką, toteż zdarza się, że dość nowoczesne urządzenia są zainstalowane w sposób ordynarny, zaskakująco prymitywny. Liczna obsługa, sprzątająca pokoje, czyni to z zaangażowaniem i uśmiechem, ale w sposób mało efektywny. I takich przykładów można znaleźć wiele – wynikają prawdopodobnie z innych standardów i doświadczeń.
ISR_1095

Klimat khmerskiej ulicy. Z prawej – szyld zakładu fryzjerskiego zachęca: „Obcinanie włosów na modę Hongkongu”, co pokazuje, że tu wyznacznikiem stylu nie jest Paryż 🙂

W sklepach dla turystów płaci się dolarami – ceny są wygórowane. Wszystkie produkty, które zostały importowane, są droższe niż te w Polsce, a czasami nawet w Europie: zwykły lakier do paznokci osiąga cenę 18 $, paczka niewielkich cukierków to wydatek rzędu 2-3 $, podstawowe kosmetyki kosztują kilkanaście dolarów. Innymi słowy – jak na Azję: drogo. Co ciekawe, wybór w sklepach z elektroniką bywa zaskakujący – przestarzały sprzęt kosztuje tu więcej niż w Polsce: telewizory z technologią „zaledwie” HD prezentowane są dumnie, osiągają bardzo wysoką cenę, a zarazem w Kambodży trudno jest znaleźć sygnał o tej rozdzielczości.

Dość liczne są również sklepy handlujące produktami (zakazanymi w Polsce) ze skóry krokodyla, pytona lub kobry. Obok pięknie wykonanych torebek, portfeli, butów i pasków, sklepy oferują również wypchane krokodyle, ich zęby i spreparowane czaszki.

ISR_1110

Taki oto prezencik dla najbliższych – oprócz torebki lub portfela – można nabyć w sklepie

Ulice są pełne kontrastów – zdarzają się niezwykle tanie uliczne bary i restauracje, w których procedury przygotowania posiłku i mycia naczyń urągają wszelkim zasadom higieny (więcej – tutaj), bywają i drogie restauracje dla turystów. Są też miejsca o charakterze pośrednim – warto więc przeglądać wystawione menu i prześledzić ceny.
Ciekawym miejscem jest znajdująca się w centrum miasta  Pub Street (więcej – tutaj) – jest tu wiele restauracji, tętniących życiem pubów i klubów. Można tu zjeść i tradycyjne khmerskie dania i potrawy z różnych stron świata.
Siem Reap to miasto tuk-tuków – zastępują one taksówki, są wszechobecne i stanowią bardzo wygodny środek transportu. Kierowcy tuk-tuków sami odnajdują swoich klientów: zaczepiając ich na ulicach, czasami czekając przy wejściach do restauracji. Zaletą jest cena, którą w dodatku można negocjować! Toteż koszty wynajęcia tuk-tuka są niewygórowane, zaś sam środek transportu potrafi dostarczyć przyjemnych wrażeń – w upale zapewnia orzeźwiający powiew wiatru, a podczas deszczu (który w tym klimacie bywa niezwykle rzęsisty) chroni przed zmoknięciem – kierowca spuszcza zasłony, w rezultacie odbywamy podróż w suchej i zacisznej budce. Warto dodać, że na ulicach praktycznie nie obowiązują przepisy – znaki drogowe są rzadkością, a na skrzyżowaniach powszechnie stosowana jest (niepisana?) zasada, że kto wjedzie na nie pierwszy, ten ma pierwszeństwo. Toteż dla obcokrajowca reguły ruchu drogowego są tu nie do ogarnięcia, na szczęście jednak wszyscy poruszają się dość ostrożnie i w raczej wolnym tempie.
_ISR0639

Kambodżańskie klimaty – ulica pełna tuk-tuków

_ISR0721

Deszczowe innowacje: jazda z parasolem na skuterze i tuk-tuk zamieniony w zaciszny namiot

W samym Siem Reap nie ma wielu atrakcji turystycznych – oprócz wspomnianego już wcześniej kompleksu świątynnego. Dość malownicze są mostki na rzece Siem Reap, warto też poświęcić chwilę uwagi na znajdujący się tuż obok targ – można tu kupić i kiczowate produkty dla turystów, i przedmioty charakterystyczne dla kambodżańskiego stylu życia – w tym niezwykłe dla Europejczyka owoce: rambutany, mangostany, smocze owoce (dragon fruit), czy duriany.
ISR_1128

Na targu oprócz pomarańczy i mandarynek można kupić również egzotyczne owoce: mangostany (te szarobrązowe z lewej strony), smocze owoce (różowe, kostropate) o delikatnym smaku, liczi (małe, żółtobrązowe), granaty, czy włochate rambutany (przy sprzedawczyni)

W pobliżu rzeki znajduje się godna obejrzenia niewielka świątynia Wat Preah Prom Rath. Poświęcona jest Buddzie, natomiast na uwagę zasługują przepiękne malowidła znajdujące się w kompleksie świątyni, opowiadające starodawne historie zaczerpnięte z Ramajany… Wzrok przyciągają nie tylko freski, ale i zaskakująco kolorowe rzeźby i zdobienia znajdujące się w tym niewielkim kompleksie.
_ISR0677

Freski w świątyni Wat Preah Prom Rath. Wystający „piprztyk” na dachu to mityczny wąż naga, który według buddyjskiej mitologii ma chronić przed złem i walczyć z równie mitycznym ptakiem Garudą.

Siem Reap robi wrażenie miasta pełnego kontrastów. Pogoda (zwłaszcza w porze deszczowej) zmienia się w okamgnieniu, a krajobraz ulicy często zaskakuje. Pewnym problemem może być „specyfika” Khmerów  – odwiedzając Siem Reap warto pamiętać, że 60% mieszkańców to analfabeci, niewielu zna język angielski a jeśli już,  to w stopniu bardzo ograniczonym. Generalnie jednak miasto sprawia wrażenie bardzo bezpiecznego i przyjaznego turystom.

ISR_1144


Więcej o Kambodży:

Dodaj komentarz