Kambodża/Podróże dalekie

Kambodża – uliczne jedzenie

Sanepid miałby dużo do powiedzenia. Tylko, że w Kambodży nie ma Sanepidu. Ani żadnych HACCP-ów, Rozporządzeń Parlamentu Europejskiego, książeczek zdrowia. Chcesz – jesz, nie chcesz – nie jesz. Ważne, żeby było tanio.

A dla obcokrajowca uliczne stragany to interesujące okazje do wykonania paru kolorowych fotografii:

ISR_1101

Popularny tu napój na miejscu produkowany (wyciskany) z trzciny cukrowej

ISR_1138

Sprzedawczyni rambutanów. Owoce są przepyszne – po ściągnięciu włochatej skórki mamy półprzezroczysty, soczysty i słodki owoc z migdałową pestką. Ponieważ rambutany szybko tracą świeżość, nie mogą być eksportowane do dalekich krajów.

ISR_1145

Przenośna – jak to w Kambodży – pijalnia soków. Dziś tu, jutro tam.

ISR_1090

Fast Food i dla pieszych, i dla zmotoryzowanych. Entourage nikogo nie przeraża

 

ISR_1124

Jedzenie uliczne nie wygląda źle. Problem, leży w tym, że naczynia, w których jest podawane, myte są właśnie tak:

_ISR0638

Hmmm… talerze i sztućce właśnie są poddane „procedurze” zmywania. W tej samej misce. Bez bieżącej wody.

_ISR0655.jpg

Są też i miejsca, w których próbuje się łączyć światową higienę i elegancję z klimatem khmerskiej ulicy


Więcej o Kambodży:

Dodaj komentarz