Hong Kong/Podróże dalekie/zwyczaje

Hong Kong – miasto, w którym żyją smoki….

Hong Kong, to obok Rzymu, moje najukochańsze miasto na świecie. Można je opisywać w różnych kategoriach, ale dziś chciałabym się skoncentrować na przesądach, zaskakujących w tak nowoczesnej, zurbanizowanej metropolii.

W Hong Kongu wszyscy wiedzą, że duchy istnieją, ale się o tym nie mówi, bo i po co, skoro wiadomo, że i tak są! Są duchy przodków, które należy czcić (ofiarując im jedzenie, ale również prezenty w postaci papierowych makiet) i są złe duchy – mogące poważnie zaszkodzić. Jeśli ktoś nie wierzy w duchy, jest po prostu głupi. Dowodów na ich istnienie jest mnóstwo – np. kiedy nakarmione, przewinięte niemowlę płacze bez powodu, to jest to ewidentne potwierdzenie, że duch czai się tuż obok! Wiadomo też, że przywołuje je obcinanie w nocy paznokci. Przed duchami można się jednak chronić: nie lubią one wijących się ścieżek, ani wygiętych dachów; stąd też warto budować pagody i kręte drogi. Potrafią poruszać się tylko po płaskim terenie, dlatego specjalne progi w drzwiach uniemożliwiają im wtargnięcie do domu; boją się też ośmiokątnych lusterek zawieszanych nad drzwiami wejściowymi. Czerwony kolor (uważany za szczęśliwy) je odstrasza, więc stanowi  częsty akcent w architekturze.

Świątynia 10 Tysięcy Buddów i wszechobecny czerwony kolor

Świątynia 10 Tysięcy Buddów i wszechobecny czerwony kolor

Przesądy Chińczyków ściśle łączą się z architekturą – ujawniając się również w… ilości pięter. Pozornie dziesiętny system pozycyjny jest w HK taki sam jak w Europie, ale pogubi się ten, kto będzie chciał policzyć piętra: 1,2,3,4… Dzieje się tak dlatego, że w Chinach kwestia śmierci jest tematem tabu. Zgodnie z naszą zachodnią mentalnością – postrzeganie świata budujemy na konkretach, a nienazywanie czegoś nie oznacza, że tego nie ma, natomiast w HK – skoro się o czymś nie mówi, to tak jakby tego nie było. A ponieważ wymowa cyfry 4 jest prawie taka sama jak słowa śmierć, to trzeba zrezygnować z 4 i 14 piętra w budynku i nie ma problemu śmierci w kontekście zamieszkania! (Czasami brakuje również piętra 13 – to ukłon w stronę cudzoziemców).

Panel z guzikami w windzie mojego hotelu

Panel z guzikami w hotelowej windzie

A propos cyfry 4 – unika jej się również w numerach telefonicznych, nie daje się także 4 sztuk (prezentu, towarów). Za to szczególnie pożądana jest cyfra 8, oznaczająca dobrobyt. Olimpiada w Pekinie rozpoczęła się 8.8.2008 o godz. 8.08. (PM); droższe są też numery telefonów zawierające 8 i mieszkania na 8 piętrze (aż dziw bierze, że zmyślni Chińczycy, lekko traktując ścisłość liczenia, nie wprowadzili do budynków np. ośmiu kondygnacji, z których każda oznaczona byłaby jako ósme piętro…).

Wracając jeszcze do wątku śmierci – to unika się również pewnych czynności, które mogą się z nią kojarzyć. Toteż nigdy nie daje się prezencie zegarka, gdyż „dawanie zegarka” (song zhong) brzmi podobnie jak „oddawanie czci zmarłemu” i obdarowanemu Chińczykowi kojarzy się z życzeniem śmierci. Z powodu skojarzeń ze śmiercią nie wolno zostawiać w miseczce pałeczek wetkniętych na sztorc w ryż  (gdyż to, dla odmiany, wiąże się z podobnym widokiem kadzideł na grobowcu).

Natomiast, według mnie, niczego nie przebije historia pewnego architektonicznego rozwiązania…. Może zacznę od początku: na południowym brzegu wyspy Hong Kong znajduje się Repulse Bay. Jest to malownicza zatoka z plażą i łagodnym zboczem schodzącym do morza. Wydaje się, że miejsce jest stworzone do wypoczynku i zamieszkania, gdyby nie jeden mały problem – smoki!

DSC_6150-1

Chyba nikt nie wątpi, że smoki naprawdę istnieją?

Bowiem od niepamiętnych czasów smoki zamieszkują okoliczne wzgórza. Należy tutaj dodać, że smoki dla Chińczyków są niezwykle znaczącymi istotami: silnymi, boskimi stworzeniami, które potrafią kontrolować wodne żywioły. Swoim oddechem umieją sprawić, że powstaje chmura lub pada deszcz. W zatoce Repulse Bay smoki codziennie rano schodzą (albo sfruwają) z gór, aby napić się wody i zażyć morskiej kąpieli. Postawienie budynku na ich drodze stanowiłoby dla nich poważną przeszkodę, co z kolei mogłoby wywołać ich gniew. Hipotezy są różne – jedni twierdzą, że rozgniewane smoki mogłyby zniszczyć okoliczne budynki, inni powiadają, że rozzłoszczony smok przyniesie złą pogodę i stuprocentowego pecha. Toteż żaden rozumny człowiek nie zamieszka w miejscu, w którym naraziłby się na irytację smoka! Z drugiej strony – okolica aż prosiła się o wybudowanie atrakcyjnych apartamentowców. Toteż wybrano salomonowe rozwiązanie: zbudowano grupę kilkudziesięciopiętrowych budynków, przy czym w jednym z nich pozostawiono ogromną dziurę, dzięki której smoki mają dostęp do morza.

Przejście dla smoków, Hong Kong

Przejście dla smoków, Hong Kong

Oczywiście, dziura zmniejsza powierzchnię mieszkalną bloku, ograniczając płynące z niego dochody, ale czymże jest strata „paru” hongkońskich dolarów w porównaniu do gniewu smoka?

Dodaj komentarz